środa, 31 marca 2010

Tibor Dery - Wyimaginowany reportaż z amerykańskiego pop-festiwalu

Trzecia próba, jak dla mnie najmniej udana, odczytania twórczości węgierskiego pisarza. Obraz świata tutaj to koszmar po prostu :(

Wcześniej myślałam o odwiedzeniu jakiejś biblioteki (wbrew postanowieniom) i poszukaniu jeszcze czegoś - bo poza wszechobecną ironią nie znajduję żadnych wspólnych rysów w tej twórczości, nie umiem tego podsumować - ale już mi się nie chce :)

Dla potomności: zanabyty w 1982 roku w księgarni w Rynku - tyle zanotowałam z tyłu książki, a dziś mogę się tylko zastanawiać, która to mianowicie była księgarnia... ta obok Krzysztoforów?

Przeczytane 29 marca 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz