niedziela, 24 października 2010

Carlos Ruiz Zafon - Marina



No tak. Ja niby wiedziałam już po Cieniu wiatru i tej następnej, czego się spodziewać po Zafonie, więc nawet nie myślałam o kupnie Mariny, ale gdy zobaczyłam ją w bibliotece, pomyślałam: sprawdzimy...
Słodki Jezu. OK, to dla młodzieży pozycja (choć nic na to z opisu na okładce nie wskazuje), więc nie jestem targetem... ale - obojętne dla kogo - to po prostu tragedia. Fatalnie napisane przede wszystkim. Córunia mówi, że to może tłumacza wina. Przecież tłumacz nie wymyślił sobie takiego zdania:
Uświadomiłem sobie, że otaczają mnie egipskie ciemności.
Uświadomił sobie, kurka wodna.
Ech.
Przeczytane (niestety) 23 października 2010.

3 komentarze:

  1. Będąc parę dni temu w mojej ulubionej księgarni (tzn. "Second Hand Store", a.k.a. "Thrift Store"), natknąłem się na książkę w języku polskim (od czasu do czasu takie spotykam) autorstwa Carlos Ruiz Zafon p.t. "Cień Wiatru". Czy warto ją przeczytać? Według opinii zamieszczonych na okładce, to jest bestseller, tłumaczony na wiele języków.

    A mówiąc jeszcze o tłumaczach (wspominałem o tym w poprzednich wpisach)--rola tłumacza jest niezmiernie ważna, ale sądzę, że są oni niedoceniani. Zresztą bardzo trudno jest nam wydać opinię, czy tłumacz przetłumaczył książkę dobrze, czy źle, jeżeli sami nie znamy DOBRZE języka. Mogę jedynie powiedzieć, że czytając "Przypadki Robinsona Crusoe" w tłumaczeniu Józefa Birkenmajera byłem absolutnie zafascynowany niesamowicie barwnym i dynamicznym językiem, jakiego używał. Niestety, zginął w Warszawie w końcu września 1939 r. podczas bombardowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc tak. Cień wiatru to niewątpliwie czytadło. Ale pamiętam, że jakoś mi się podobało - pewnie ze względu na tematykę: książki, biblioteki, tajemnice. I na lokalizację czyli Barcelonę, to był rodzaj chodzenia po znanych miejscach. Nawet sobie myślę, żeby któregoś dnia wrócić do tej powieści i zobaczyć, czy ciągle jeszcze mi się podoba.

      Ironia losu, że Birkenmajer wrócił z USA do Polski w sierpniu 1939... wybuchła wojna i zginął. Birkenmajerowie - krakowska rodzina uczonych.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Może wezmę ze sobą na wakację, bo wtedy nie potrafię czytać bardziej ambitnych książek. W Barcelonie nigdy nie byłem i zapewne nie będę. Ale uwielbiałem czytać książki, w których występowały znajome miejsca i ulice, może dlatego wciągnąłem się tak bardzo w książki dotyczące getta warszawskiego, jak też "Złego" Tyrmanda.

      Wiem, że cała rodzina Birkenmajerów jest niezmiernie interesująca. Nie miałem pojęcia, że wrócił z USA w sierpniu 1939 roku... Cóż, niektórzy w sierpniu wrócili do Polski, inni mieli szczęście, bo akurat wyjechali. Ot, łut szczęścia!

      Usuń