niedziela, 16 września 2012

Aleksander Minkowski - Podróż na wyspę Borneo

Kolejna powieść Minkowskiego dla młodzieży. Czytało się bardzo dobrze, to ciekawe, że mimo powtarzającego się zazwyczaj schematu, jedne z tych powieści bardziej mi podchodzą, a inne mniej.
Jak zwykle młodociany bohater, Pietrek, pogniewany z najbliższym przyjacielem Markiem, dopiero na końcu dowiadujemy się, o co im poszło; znowu niepełna rodzina (ojciec zginął w wypadku); w domu kłopoty finansowe, a Pietrek marzy o prawdziwych dżinsach, nie polskich teksasach. Marzy, by zostać słynnym wynalazcą, za czym ma pójśc dobrobyt, szybki samochód... Zaprzyjaźnia się z paczką Igora, na co krzywym okiem patrzy reszta klasy, bo Igor to syn lekarza, zawsze w wypasionych ciuchach, z własnym skuterem, willą rodziców, odpowiednim kieszonkowym. I odpowiednim poziomem zadzierania nosa. Pietrek przez długi czas wydaje się nie zauważać miernoty moralnej Igora, tak bardzo zaciął się w złości na Marka.
Skąd tytuł? Harcerze, od których Igor odciąga Pietrka, organizują ogniska, podczas których opowiadają o wyprawach (na razie tylko na kartach książek) w odległe kraje. A Pietrek chce też zaimponować Igorowi, więc opowiada mu o wujku w Londynie, który obiecał go zabrać w podróż na Borneo.
Przeczytałam 15 września 2012.


Obejrzałam film Eldara Riazanowa Zabytaja miełodia dla flejty (Zapomniana melodia na flet) z 1987 roku.
Obecny na YT w dwóch częściach, tu daję pierwszą - bo nie wiem, jak się wstawia do jednej notki DWA linki z YT :) - drugą można sobie wyszukać kopiując tytuł.

Забытая мелодия для флейты 1 серия

Rzecz, która doszła do skutku dopiero w obliczu pieriestrojki, kiedy pewne tematy były już dozwolone. Tu na przykład kwestia urzędników-biurokratów i wzajemnych odniesień "arystokracji" komunistycznej i prostego ludu.
Główny bohater Lonia robi karierę w Zarządzie Wolnego Czasu. Biega po teatralnych przedstawieniach, którym rzekomo daje zgodę na wystawienie, ale gdy już jest za drzwiami, natychmiast uzgadnia ze współpracownikami, żeby tego więcej jego oczy nie widziały. Gdy do jego gabinetu wdziera się z pretensjami chór, wysyła go gdzieś na koniec świata, byle tylko pozbyć się problemu.
Typowy urzędas. Życie toczy się utartym szlakiem, nad przebiegiem kariery czuwa z wysoka ustosunkowany teść i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie mała niedomoga serca.
Lonia poznaje w tych okolicznościach zakładową pielęgniarkę Lidę.
Wybucha uczucie.
Oczywiście uczucie skrywane przed ludźmi, przed żoną, a zwłaszcza przed teściem. Upokarzająca Lidę scenę, gdy Lonia płaci jej za umycie naczyń, gdy żona jest w delegacji (przyszli koledzy z pracy, tzreba było przed nimi udawać stosunki pielęgniarka-pacjent).
Jednak, gdy trzeba, Lonia stanie nawet na głowie :)
A przede wszystkim odsłoni przed Lidą duszę, gdy wyciągnie stary zakurzony flet i zacznie dla niej grać. Wszak kiedyś ukończył konserwatorium, miał jakieś ambicje... potem dopiero teść zaczął organizować mu życie.
Lonia miota się między żoną a Lidą, a dziewczyna ma dość ukrywania się, spotkań w samochodzie...
Klasyczny trójkąt, z którego Lonia nie potrafi się wydostać, zwłaszcza, że koledzy z pracy radzą mu porzucić Lidę, bo ucierpi na tym jego kariera - Lonia ma przejąć funkcję dyrektora. Aż przyjdzie poważny atak serca...
Lonię zagrał Leonid Fiłatow, aktor, reżyser i poeta; Lidę - Tatiana Dogilewa, a żonę Loni - Irina Kupczenko.

Jak to miał w zwyczaju, Riazanow sam pokazał się w epizodzie (jako astronom).
Forum na temat filmu - tutaj.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz