wtorek, 30 czerwca 2015

Antoni Czechow - Myśliciel

Moja przygoda z Czechowem powoli się kończy - ta przynajmniej, związana z oglądaniem serialu CZECHOW I CO. Dziesięć odcinków, trzydzieści opowiadań - zostały jeszcze ostatnie trzy. Ale to nie znaczy, że nie będę do niego wracać, pewnie nieraz sięgnę po kolejne opowiadanie, tak na chybił trafił. Nie mówiąc o rosyjskich filmach, które staną na mojej drodze :)
Nawiasem mówiąc, te filmy mnożą mi się jak króliki i z moim tempem oglądania 'jeden ruski na tydzień' to daleko nie zajadę z prostego powodu - ludzie tyle nie żyją. No ale dobrze mieć i wiedzieć, że w razie potrzeby wystarczy sięgnąć - tak jak z książkami :) I tak jak z serialem według powieści, którą kończę - DWAJ KAPITANOWIE - ruch ręki i już oglądamy. No dobra, oglądam, pluralis zbędny, bo córki bym nigdy nie zmusiła, jeszcze w oryginale...

Myśliciel to Jaszkin, nadzorca więzienny, a jego codziennym gościem jest inspektor szkoły podstawowej. Ten mówi mało. Właściwie ogranicza się do protestów przeciwko dyskusyjnym, jego zdaniem, poglądom gospodarza. Ależ co pan mówi, darujcie, Ilio Martyniczu, że niby co, proszę? Ot, takie tam mizerne próby zaoponowania przeciwko gromko wypowiedzianym opiniom na temat nauk (zbędne!), zasad ortografii (bez sensu!), istoty (nie)potrzebności wszystkiego i wszystkich...
Nad tym wszystkim ciąży upał nie do zniesienia, a tu jeszcze obaj panowie popijają (bo i cóż mieliby robić), kucharka donosi zupę szczawiową, gość wyławia z niej leniwym gestem muchę... nic się nie chce. Toteż i protestować za bardzo też się nie chce, Pimfow co prawda od czasu do czasu zrywa się i usiłuje założyć surdut, żeby wyjść, ale gospodarz zawsze go ugada, by się nie obrażał (za naukę, za ortografię, za niepotrzebność). Wreszcie, po zjedzonej kaszy, nasi bohaterowie kładą się na dywaniku i zasypiają...

Z tomu trzeciego Dzieł Czechowa:



Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1957, str. 118-122
Tytuł oryginalny: Myslitiel /Мыслитель
Przełożyli: Janina i Jan Brzechwowie
Z własnej półki
Przeczytałam 28 czerwca 2015 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz