środa, 27 grudnia 2017

Věra Adlová - Honička nad Prahou

Jako drugi autor występuje Miloslav Jágr, autor ilustracji.
A skąd się wzięli u mnie państwo Adlová i Jágr?
Zwyczajnie :) zamawiałam kolejne książki o Pradze i ta mi też wpadła w oko, tym bardziej że właśnie w Pradze toczy się akcja - no musiałam wziąć :)
Nazywa się to: doskonalimy się w czytaniu po czesku.

Co prawda słowo "doskonalimy" sugeruje, że ta umiejętność dosięgła już jakichś wyżyn, ale nie czepiajmy się szczegółów.
Ja wiem dobrze to, o czym spora część uczących się języka obcego nie ma pojęcia: że książki dla dzieci nie są najłatwiejszą lekturą. Tak sobie dużo ludzi myśli i potem wychodzi na tym, jak Zabłocki na mydle, żeby nie powiedzieć, że wręcz się zniechęca do czytania w oryginale.
Ale to przecież w miarę cienka książeczka, więc dałam jej radę, choć fakt - musiałam czytać ze słownikiem pod ręką. I słownik na tym źle wyszedł, niestety, bowiem w pewnym momencie wyślizgnął mi się z ręki po kołdrze, spadł na podłogę i... i kurdemol okładka z grzbietem nie stanowi już całości :(
Chwilę wcześniej był wart 120 zł, teraz już nic!
Więc w sumie książeczka wyszła drogo...

Ale do jej nabycia zachęciła mnie też oprawa graficzna, tak bardzo przypominająca mi własne książki z dzieciństwa, tego rodzaju właśnie, dla młodszych dzieci, dużego formatu, w twardej oprawie... żadna się nie zachowała, niestety, poszły wszystkie do młodszych kuzynów.
Więc sentymenta.
Historia taka: Ondra majstruje latawiec, a w międzyczasie dostaje od taty pluszowego tygrysa. Z latawcem udaje się na zawody, a tam wzbija się w górę razem z nim. I tak sobie polatują nad Pragą i zwiedzają, ale tymczasem za nimi rusza pościg. Onddra i latawiec mogą liczyć jednak na pomoc tygrysa...
Latawiec to drak, ocas to ogon, a spartak, którego nie było w słowniku, to chyba jakaś nazwa pojazdu. Tak mi wyszło z kontekstu, a teraz sprawdzam w internecie i faktycznie, taka była popularna nazwa Škody 440. No, tom się dokształciła z motoryzacji w bonusie :)

W ten to sposób przeczytałam siódmą pozycję po czesku w ciągu roku, co nie jest specjalnie wielkim osiągnięciem, ale będzie tylko lepiej :)
A jeszcze mam w odwodzie dwie dla starszych dzieci i słynną Babičkę, ale ta to już pewnie będzie wyższa szkoła jazdy, bo napisana przed 170 laty.

Początek:



Koniec:

Wyd. Státní nakladatelství dětské knihy, Praha 1962, nakład 25 tys. egz., 45 stron
Z własnej półki (nabyte w praskim anktykwariacie online 19 grudnia 2017 za 66 koron czyli ok. 11 zł)
Przeczytałam 23 grudnia 2017 roku


NAJNOWSZE NABYTKI

Pod choinką nie mogło zabraknąć zestawu od brata. Zawsze zamawiam reportaże, ale jako że na nic nowego w kwestii Rosji czy Azji nie natrafiłam, skupiłam się tym razem na Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz